Z zabiegiem wahałam się dobrych kilka lat. Tzn. marzyłam o nim, ale skutecznie go przesuwałam. Na pierwszej konsultacji u doktora Siewiery byłam jakieś 6 lat temu. Ale na zabieg w rezultacie się nie zdecydowałam. Po prostu spanikowałam. Wróciłam do niego w październiku 2020, już z przekonaniem, że działamy. Jestem już pół roku po zabiegu i jestem przeszczęśliwa, dlatego nie mam żadnego problemu z tym by opowiedzieć co i jak.

Lekarz: Jak wspomniałam do doktora Siewiery pierwszy raz trafiłam 6 lat temu. Przyjmował też wtedy w Ars Estetica we Wrocławiu. A polecila mi go znajoma pielęgniarka, która sporo dobrego o doktorze słyszała. (wiadomo, w środowisku też się na ten temat rozmawia). Od razu wzbudził bardzo pozytywne odczucia. Spokojny, wyważony, wszystko wytłumaczył. Nie jest typem naciągacza, co niestety coraz częściej się spotyka. nie obiecywał również cudów. Przedstawił korzyści ale i również możliwe powikłania. Natomiast zdecydowanie przekonał mnie swoim spokojem i ciepłem. Po zabiegu wysłałam do niego 4 inne koleżanki i wszystkie zgodnie stwierdziłyśmy, że spokój doktora jest jego ogromną zaletą.

Znieczulenie: Zabieg odbył się w znieczuleniu miejscowym. Tzn. ja wszystko słysze ale nic nie czuje. Chyba tego najbardziej się bałam, że jednak jest to okolica oka i dłubanie przy nim w pełnej świadomości może mnie sparaliżować. Nic takiego się jednak nie stało. Doktor jest tak delikatny, że właściwie nie ma żadnych problemów.

Co po zabiegu: Zabieg trwał może godzinkę. Po zabiegu i założeniu opatrunku, przez 2 h leżałam sobie w sali pozabiegowej pod opieką pani pielęgniarki (swoją drogą przecudowna Pani Danusia). Doktor w tym czasie przyjmował pacjentów. Przed moim wyjściem zszedł do mnie, pogłaskał i mogłam śmiało wracać do domu :)

Przez długi czas nic nie czułam. Tzn. ani bólu ani żadnych dolegliwości. Po zejściu znieczulenia, czułam, że coś było robione ale bólem bym tego nie nazwała. Po prostu bardziej świadomość tej ingerencji sprawiała, że byłam może bardziej wrażliwa. Spodziewałam się po zabiegu ogromnych siniaków, dlatego wziełam sobie tydzień wolnego. Mogę jednak powiedzieć że zupełnie niepotrzebnie bo delikatne zasinienia zatuszowałam korektorem. Właściwie nieznaczy obrzęk był bardziej widoczny niż zasinienia. Oceniam rekonwalescencję na lepszą niż zakładałam. W ogóle cały zabieg oceniam jako mniej drastyczny niż myślałam. Nie wiem, czy wynika to z tego, że jeszcze do niedawna wydawało sie nam że chirurgia plastyczna to jakiś kosmos. Nic z tych rzeczy. Po tygodniu właściwie widać było tylko zaczerwieniona bliznę. Szybko też zaczęłam się normalnie malować, dlatego odniosłam wrażenie że mało kto mógłby się zorientować, że coś było robione. No oprócz tego, że po prostu wyglądałam lepiej. No i tu przechodzimy do najciekawszej kwestii.

Spodziewałam się, że zabieg jest w stanie poprawić mój wygląd. Tego zresztą oczekiwałam. Ale jednak musze przyznać, że rzadko kto ma możliwość wyobrażenia sobie, jak delikatne zmiany w okół oka mogą całkowicie wpłynąć na odbiór naszej twarzy. Bo tu już nawet nie chodzi o to czy wyglądam młodziej. Tu chodzi o to że wyglądam na bardziej pogodną. Drobna korekta wiotkiej skóry na powiekach a różnica ogromna. Dlatego musze powiedzieć, że zmiana nastąpieła nie tylko w kwestiach fizycznych ale i psychicznych bo ja po prostu z większym uśmiechem na siebie patrzę.

Jestem bardzo zadowolona z zabiegu, moje znajome również, dlatego wszystkch wątpiących zachęcam do konsultacji z doktorem. Jestem przekonana że będziecie zadowolone.

A i cena. Zapłaciłam za zabieg 4500 zł. Kontrole po zabiegu są bezpłatne u doktora.