Odzyskaj do 4500 zł za wykonany zabieg

Co miesiąc masz szansę na nagrodę.
Zachowaj fakturę i weź udział!

Weź udział

Dobry lekarz nie obrazi się o żadne pytanie

Dobry lekarz nie obrazi się o żadne pytanie
Dr n. med. Piotr Knast
Specjalista chirurgii plastycznej od 1997 r. Wykonuje operacje plastyczne twarzy i ciała, choć wykonuje także zabiegi medycyny estetycznej. Przyjmuje pacjentów w prywatnych klinikach we Wrocławiu.
Utworzono: 5 kwi 2010 · Zaktualizowano: 7 lip 2022
Skontaktuj się ze zweryfikowanymi klinikami, które mogą zaoferować Ci ten zabieg.

Jak to się stało, że zajął się Pan medycyną i dlaczego wybrał Pan akurat chirurgię plastyczną?

O wyborze zawodu lekarza zdecydowałem w liceum i na pewno nie bez znaczenia był fakt, że mój ojciec jest również lekarzem chirurgiem, obecnie na emeryturze.  Zawsze  myślałem o tym, żeby zajmować się specjalnością zabiegową, ale o wyborze chirurgii plastycznej zadecydowałem pod koniec studiów. Była to w tym czasie bardzo intensywnie rozwijająca się dziedzina,  okres rozwoju mikrochirurgii, chirurgii rekonstrukcyjnej i to szczególnie mnie interesowało.

Jakie młody lekarz powinien mieć predyspozycje do uzyskania specjalizacji z dziedziny medycyny balansującej na pograniczu sztuki.

Myślę, że u lekarza zajmującego się chirurgią estetyczną  są ważne, wręcz niezbędne pewne zdolności plastyczne, pewien zmysł artystyczny, umiejętność oceny i zachowania proporcji np. w przypadku rekonstruowanych piersi, czy w przypadku dobierania  proporcji nosa do wyglądu całej twarzy. To jest cecha, która jest nie tylko pożądana, ale wręcz niezbędna, szczególnie dla chirurga, który zajmuje się chirurgią estetyczną. Ten zmysł plastyczny musi być jednak powiązany z solidnym warsztatem chirurgicznym, z odpowiednimi umiejętnościami, z bardzo dobrym rzemiosłem, dlatego jest potrzebne odpowiednie wyszkolenie i praktyka.

Często słyszymy o rozbieżnościach pomiędzy chirurgią plastyczną a chirurgią estetyczną. Czy mógły pan wyjaśnić, na czym polega ta różnica.

Pojęcie chirurgii plastycznej jest pojęciem znacznie szerszym i obejmuje całe spektrum tej specjalizacji, w obrębie której mamy szereg gałęzi. Podstawową jest chirurgia rekonstrukcyjna która zajmuje się leczeniem wad wrodzonych oraz zniekształceń ciała będących następstwem urazów i uszkodzeń a także wcześniejszego leczenia, np. onkologicznego, po usunięciu guzów twarzy, piersi. Chirurgia plastyczna zajmuje się również leczeniem oparzeń oraz ich następstw w postaci blizn i przykurczów kończyn, tutaj często wykorzystujemy np. przeszczepy skóry. Taką gałęzią chirurgii plastycznej jest również chirurgia kończyn, przede wszystkim chirurgia ręki, replantacje palców, leczenie wad wrodzonych kończyn. I jedną z tych gałęzi jest chirurgia estetyczna, która najprościej mówiąc zajmuje się poprawianiem wrodzonych wad wyglądu oraz defektów urody związanych z procesem starzenia się. Chirurgia estetyczna jest jedną z dziedzin chirurgii plastycznej.

Co Pan sądzi o tym, że niektóre zabiegi chirurgii estetycznej są przeprowadzane przez lekarzy nie będących chirurgami plastycznymi.

Chirurgia estetyczna jest podobnie jak chirurgia plastyczna dziedziną trochę interdyscyplinarną. Chirurdzy plastyczni i estetyczni działają w obrębie różnych części ciała, a te poszczególne części ciała są również domeną działalności innych specjalności. Ja osobiście uważam, że  nie ma przeszkód, żeby chirurg okulista, zajmujący się w swojej pracy operacjami gałki ocznej, mięśni gałki czy aparatu ochronnego oka, a więc powiek, wykonywał  po uzyskaniu odpowiednich kwalifikacji zabiegi estetyczne powiek. Podobnie wygląda sytuacja na przykład w laryngologii. My wykonujemy zabiegi estetyczne nosa, ale nos jest domeną laryngologów. Chirurg laryngolog operujący krzywe przegrody, operujący krzywe nosy,  może wykonywać operacje estetyczne nosa, jeżeli posiada odpowiednie umiejętności. Ale mówiąc całościowo chirurgią estetyczną powinni zajmować się chirurdzy plastyczni, którzy w czasie specjalizacji, w czasie swojego szkolenia, w czasie kursów, staży uzyskują  kwalifikacje i  umiejętności potrzebne do wykonywania tych zabiegów. Tylko w pewnym zakresie mogą się tym zajmować lekarze, których główną domeną działań jest dany narząd.

Jaki jest obecnie system kształcenia  chirurgów plastycznych, jakie mają możliwości dalszego zdobywania umiejętności.

Kształcenie chirurgów plastycznych w Polsce w ostatnim czasie kilkakrotnie ulegało zmianie. Obecnie, od ponad roku czy  dwóch lat chirurgia plastyczna jest specjalizacją podstawową, to znaczy rozpoczyna się ją po ukończeniu studiów i zdaniu lekarskiego egzaminu państwowego, przy czym o możliwości rozpoczęcia specjalizacji decyduje w głównej mierze wynik tego egzaminu. Po  uzyskaniu odpowiednio dużej ilości punktów  lekarz ma w zasadzie  dowolność wyboru specjalizacji. Myślę, że to powinno odbywać się trochę inaczej. W przypadku chirurgii plastycznej bardzo ważne są bowiem zdolności manualne, pewna predyspozycja psychiczna do wykonywania tego zawodu  i  ten aspekt powinien być uwzględniony przy wyborze specjalizacji. Sądzę również, że w tej chwili wąskim gardłem przy otwieraniu specjalizacji jest stosunkowo niewielka ilość miejsc, gdzie  kształcenie można odbywać i byłoby znacznie lepiej, gdyby tych miejsc specjalizacyjnych przybyło. Myślę, że pierwszy rok specjalizacji powinien być traktowany jako rok weryfikacyjny, który sprawdzi przydatność poszczególnych kandydatów do specjalizacji.

Wcześniej obowiązywał trochę inny system. Przed 10 laty chirurgię plastyczną rozpoczynało się po zdobyciu  pierwszego stopnia specjalizacji w chirurgii ogólnej lub w chirurgii dziecięcej. Trwało to około 3 lat i po upływie tego okresu  chirurg mógł starać się o otwarcie specjalizacji drugiego stopnia z chirurgii plastycznej, która trwała około 4 lat. W odczuciu wielu obecnych chirurgów plastyków ten system szkolenia był najlepszy, ale sytuacja się zmieniła  i nie mamy już 1 i 2 stopnia specjalizacji.

Niedawno był  również taki okres przejściowy, kiedy specjalizację z chirurgii plastycznej otwierało się po ukończeniu pełnej specjalizacji z chirurgii ogólnej, co trwało przynajmniej 6 lat. W ten sposób okres zdobywania specjalizacji z zakresu chirurgii plastycznej bardzo się wydłużał.

Niewątpliwie korzystnym posunięciem było przeniesienie chirurgii plastycznej do grona specjalizacji podstawowych.

Wspomniał Pan, że w Polsce jest zbyt mało ośrodków, gdzie można odbywać specjalizację z chirurgii plastycznej.  Czy w związku z tym nie brakuje na rynku  dobrych specjalistów?

W tej chwili jest w Polsce około 150 - 160 pracujących specjalistów chirurgii plastycznej i około 30 w trakcie specjalizacji. Nie znam dokładnie  statystyk, ale wiem o tym, że w krajach sąsiednich - w Czechach, na Węgrzech czy na terenie byłego NRD jest więcej chirurgów plastycznych w przeliczeniu na liczbę mieszkańców. Myślę, że ilość specjalistów w Polsce nie jest wysoka, szczególnie w niektórych  regionach kraju, rozmieszczenie chirurgów  plastycznych nie jest bowiem równomierne. Można powiedzieć, że w dużych miastach nie ma żadnego problemu  i praktykuje tam na ogół kilku chirurgów, natomiast są tereny, szczególnie na wschodzie, gdzie tych chirurgów plastyków jest bardzo mało i w tych miejscach na pewno jest to specjalność deficytowa. Na pewno przeszkodą jest wspomniane „wąskie gardło” w   dostępie do miejsc specjalizacyjnych. Niestety jest tak, że tych miejsc jest niewiele, a dla chirurgii plastycznej w  obecnych realiach kas chorych i NFZ nie jest to najlepszy  okres. Procedury medyczne nie są zbyt wysoko wycenione przez Narodowy Fundusz Zdrowia,  większość oddziałów boryka się z problemami, stąd presja ze strony NFZ i ze strony dyrekcji szpitali, żeby ograniczać ilość wykonywanych zabiegów.  Często zapotrzebowanie ze strony płatnika, czyli w tym wypadku NFZ, jest mniejsze, co przekłada się  często na zmniejszanie czy wręcz ograniczanie ilości tych miejsc specjalizacyjnych. Chirurgia estetyczna jest dziedziną nową i szybko się rozwijającą i znów patrząc z tej strony może być taka sytuacja, że system szkolenia chirurgów plastycznych nie nadąży za zapotrzebowaniem.  

Trudno się potem dziwić, że wśród chirurgów plastycznych  narasta trend do wyszkolenia się w klinice, a potem zajmowania się tylko chirurgią estetyczną, która się zadomowiła w sferze komercyjnej.

Myślę, że nie można powiedzieć, że narasta taki trend. Niewątpliwie ma to jakieś znaczenie, kiedy ze względu na ograniczenia w publicznych oddziałach, publicznych szpitalach finansowanych przez NFZ  część lekarzy stara się realizować swoje dążenia poza publiczną służbą zdrowia  i przenosi  swoją działalność w sferę estetyczną pracując w klinikach prywatnych. Jest to na pewno jeden z czynników, ale drugą kwestią jest też to, że zabiegów z zakresu chirurgii estetycznej z roku na rok przybywa i prowadząc taką dobrze rozwiniętą działalność w zakresie chirurgii estetycznej bardzo trudno jest  to pogodzić z pracą w szpitalu. Te dwie rzeczy czasami stają się trudne do pogodzenia ze względu na brak czasu i wówczas trzeba dokonać wyboru. Dlatego pewna grupa lekarzy rezygnuje z pracy w szpitalu pracując tylko w klinikach prywatnych i zajmując się  chirurgią estetyczną. Z pewnego punktu widzenia jest to również uczciwe podejście do tego problemu.

Mówi się, że jak grzyby po deszczu wyrastają prywatne firmy, które otwierają w największych miastach kliniki i gabinety chirurgii estetycznej. Jednak specjalistów w takim tempie nie przybywa, więc renomowani lekarze  podejmują się pracy w kilku oddalonych od siebie ośrodkach.  Co Pan o tym sądzi?

W moim odczuciu zdecydowanie nie jest to dobre zjawisko, jeżeli chirurg podróżuje po całym kraju i operuje w wielu miejscach. Praca chirurga estetycznego czy chirurga plastycznego nie polega tylko na wykonaniu zabiegu, ale również na nadzorze pooperacyjnym, na doprowadzeniu leczenia do końca. Uważam, że ten lekarz, który operował pacjenta, powinien również sprawować nadzór w okresie pooperacyjnym. Myślę, że zdecydowanie lepszy jest model, kiedy dany lekarz pracuje w jednej klinice, ewentualnie w dwóch, kiedy jest w stanie nadzorować cały proces leczenia, wykonanie zabiegu operacyjnego i okres pooperacyjny aż do zakończenia rekonwalescencji. Taki model jest lepszy dla pacjentów i również lekarzowi daje możliwość pełnego nadzoru.

Nowym polem rozwoju medycyny estetycznej staje się turystyka medyczna, kiedypacjent z jednego kraju podróżuje do drugiego, żeby tam wykonać zabieg operacyjny.  Dlaczego Pana zdaniem pacjenci decydują się na takie wyjazdy?

U podłoża takich decyzji  zawsze leży aspekt ekonomiczny. Pacjenci poszukują miejsca, gdzie mogą taniej wykonać zabieg operacyjny, często bowiem u siebie nie są w stanie wykonać tego zabiegu w ogóle, albo renomowane kliniki mają tak wysokie ceny, że jedyną szansą jest poszukiwanie możliwości poza granicami.

Czy wstąpienie Polski do Unii Europejskiej zwiększyło wiarygodność lekarzy w oczach zagranicznych pacjentów?

Wstąpienie Polski do Unii bardzo zbliżyło nas z  tak zwaną Starą Europą, Europą Zachodnią. Od czasu, kiedy mamy możliwość swobodnego podróżowania, stopień poznania Polski za granicą jest nieporównywalnie większy, niż to było 20 czy 25 lat temu. My staliśmy się bliżsi im, oni są bliżsi nam i na pewno komuś, kto wybierze się na wyjazd turystyczny do Polski,  łatwiej będzie przyjechać, żeby wykonać zabieg operacyjny. Duże znaczenie ma fakt, że wielu polskich lekarzy wyjechało za granicę, tam pracuje, tam spotyka się z uznaniem pacjentów, którzy poznając polskich lekarzy i ich fachowość we własnym kraju łatwiej podejmują decyzję o tym, żeby przyjechać i zoperować się w Polsce.

W jaki sposób do Pana docierają pacjenci z zagranicy?

Pacjenci z zagranicy, którzy trafiają do naszego ośrodka, docierają do nas dwiema drogami. Jedna grupa trafia do nas indywidualnie, to są pacjenci polecani przez znajomych lub rodziny  naszych pacjentów z zagranicy, ewentualnie są to osoby, które samodzielnie  znalazły nasze reklamy na stronach internetowych. Drugie źródło to taki trochę bardziej zorganizowany sposób pozyskiwania pacjentów. Klinika nasza współpracuje z przedstawicielem zagranicznym, który reklamuje nas za granicą ułatwiając jednocześnie przyjazd i pobyt pacjentom zdecydowanym na operację w Polsce.

Jaka jest różnica pomiędzy pacjentami z Polski i z zagranicy pod względem poziomu wiedzy, przygotowania do zabiegu, oczekiwań, zdyscyplinowania w okresie rekonwalescencji.

Myślę, że jeśli chodzi o poziom wiedzy na temat zabiegów czy oczekiwań, są one bardzo podobne u pacjentów z Polski i z zagranicy. Od kilku lat obserwuję takie zjawisko, że pacjenci zgłaszający się do gabinetu są coraz lepiej przygotowani, zwykle bardzo dobrze znają możliwości operacyjne, możliwości korekcji, często mają również pewną wiedzę na temat sposobu wykonywania operacji, postępowania pooperacyjnego. Oczekiwania też są bardzo zbliżone. Natomiast porównując tych moich pacjentów myślę, i tu jest zasadnicza różnica, którą dostrzegam, że polscy pacjenci są bardziej ostrożni i bardziej zdyscyplinowani w  okresie pooperacyjnym.  Tutaj wyżej oceniam pacjentów z Polski.

Czy dla lekarza nie jest uciążliwy taki przygotowany pacjent,  który dużo wie i z lekarzem chce dyskutować, a czasem nawet próbuje go pouczać.

Myślę, że ta wiedza pacjenta jest czymś korzystnym i w 90% przypadków pomaga, kiedy  pacjent jest przygotowany,  zorientowany w sposobie wykonywania zabiegów, możliwościach, na przykład w przypadku zabiegów powiększania piersi  w rodzajach implantów, sposobie wprowadzania tych implantów, w postępowaniu pooperacyjnym. Jest znacznie łatwiej z takim pacjentem rozmawiać, bardzo skraca to okres przygotowawczy, konsultacyjny. Czasami bywa, że pacjent jest przeuczony i problematyczny, co głównie wynika z tego, że jego wiedza  jest bardzo powierzchowna,  uzyskana gdzieś w internecie i oderwana od praktyki. Pacjent nie wie, że każdy przypadek jest inny i coś, co jest polecane  jednej osobie,  niekoniecznie jest najlepsze dla kogoś innego. Wówczas  trudno mu przyjąć  argumentację lekarza.  Ale są to przypadki pojedyńcze i najczęściej przygotowanie pacjenta pomaga w moim odczuciu  nawiązać kontakt, bardzo skraca i ułatwia konsultacje przed zabiegiem.

Czy podejmuje się Pan reoperacji pacjentów po zabiegu wykonanym u innego lekarza?

Nigdy do tego nie podchodzę w ten sposób, że pacjent, który miał wykonany  zabieg u kogoś innego i jest niezadowolony z  efektu,  u mnie nie ma czego szukać. Każdy taki przypadek zawsze traktuję indywidualnie. Jeżeli widzę, że ten pierwszy, wcześniejszy  zabieg  nie  bardzo wyszedł, jest jakaś asymetria, coś, co można poprawić, a jednocześnie pacjent jest świadomy możliwości, jego oczekiwania są realistyczne, nawiązuję dobry kontakt z tym pacjentem, to oczywiście wtedy jak najbardziej decyduję się na takie poprawki, reoperację. Bywają jednak takie sytuacje, kiedy została wyrządzona jakaś szkoda i często nie do końca można ją zniwelować w trakcie kolejnego zabiegu. Czasami pacjent ma  bardzo duże oczekiwania i wydaje mu się, że  wszystko jest proste i  wszystko można zrobić lub ma jakieś niewspółmierne  pretensje, które formułuje w stosunku do chirurga wykonującego pierwszy zabieg, kiedy również nie ma porozumienia, zrozumienia, wówczas niestety odmawiam i nie decyduję się na zabiegi korekcyjne. Ale jest to zawsze bardzo indywidualna sprawa.

Czym się różni młoda generacja chirurgów plastycznych od chirurgów starszego pokolenia. Czy mają taki sam prestiż zawodowy, społeczny jak ich nauczyciele?

Przyznam się, że bardzo trudno mi odpowiedzieć  na to pytanie i myślę, że taka ocena generacji chirurgów sprzed roku 1989 i po tym okresie przełomowym, momencie otwarcia Polski na Europę, rozwoju chirurgii estetycznej, pewnych zmian w organizacji służby zdrowia jest przedwczesna. Myślę, że za mało czasu upłynęło, żeby oceniać generację tych młodych chirurgów plastyków i tych ze starszego pokolenia. Musimy nabrać trochę większego dystansu. Natomiast jeśli chodzi o to uznanie zawodowe i społeczne myślę, że każdy indywidualnie buduje  swój prestiż i  odbywa się to niezależnie od tego czy chirurg pracuje w dużym publicznym szpitalu, który jest finansowany przez NFZ i wykonuje głównie zabiegi rekonstrukcyjne czy też jest to chirurg, który pracuje w prywatnej klinice i wykonuje zabiegi z zakresu chirurgii estetycznej.

Cechą współczesnej kultury jest kult ciała i dążenie do spełniania społecznych wymogów i standardów dotyczących wyglądu zewnętrznego. Czy w takiej sytuacji nie grozi młodym chirurgom plastycznym, że przeważy aspekt  komercyjny nad interesem pacjenta?

Chirurgia estetyczna jest chirurgią stworzoną na potrzeby pacjentów. Wychodzi naprzeciw oczekiwaniom, chęciom likwidacji pewnych objawów starzenia i  zmian wyglądu związanych ze starzeniem, jakichś wrodzonych defektów urody i  myślę, że tutaj takim najważniejszym wyzwaniem jest pamiętanie o tym, że jesteśmy przede wszystkim lekarzami, że każdy chirurg plastyk zajmujący się chirurgią estetyczną jest  lekarzem. Z kolei głównym obowiązkiem lekarza jest pamiętanie o tym, że po pierwsze ma pacjentowi nie szkodzić. Więc wszelkie działania, które idą w tym kierunku - poprawianie wyglądu, likwidowanie objawów starzenia się ciała,czy np. w przypadku jakiegoś brzydkiego, dużego, garbatego nosa zmniejszenie go, dostosowanie do wyglądu twarzy, są traktowane w kategoriach pomocy. Natomiast w momencie, kiedy spotykamy się z pacjentem lub pacjentką, która ma w naszym odczuciu bardzo ładny nos, ale domaga się jakiegoś dziwnego zabiegu, jeszcze większego pomniejszenia czy skrócenia takiego nosa, jeżeli w naszym przekonaniu jest to coś, co tej osobie zaszkodzi, to oczywiście nie powinniśmy na takie zabiegi się godzić. Znamy też takie historie z mediów, kiedy pacjent wyrazi chęć upodobnienia się do znanej twarzy lub nawet zwierzęcia, czy też domaga się wprowadzenia jakichś olbrzymich implantów piersiowych powodujących monstrualne powiększenie piersi i w moim odczuciu jest to też postępowanie wbrew nakazowi nie szkodzenia pacjentowi. Musimy o tym pamiętać, że są to często zabiegi nieodwracalne i  ja osobiście  nie podejmuję nawet rozmowy na ten temat i zawsze odmawiam wykonywania zabiegu, który może przynieść pacjentowi szkodę. Oczywiście ta pokusa finansowa istnieje, ale w takich przypadkach, kiedy ingerencja mogłaby zaszkodzić, powinniśmy zawsze odmawiać niezależnie od aspektu finansowego i możliwości zarobku.

Czym się w związku z tym powinien kierować pacjent przy wyborze lekarza lub kliniki?

Idealna jest taka sytuacja, kiedy pacjent może uzyskać opinię od znajomych, od osób wiarygodnych, które tego lekarza polecą i miały wykonywane te zabiegi.   Powinniśmy wybierać lekarzy, którzy mają specjalizację z zakresu chirurgii plastycznej. Oczywiście sam fakt posiadania tej specjalizacji nie gwarantuje, że  zabieg będzie wykonany bardzo dobrze, natomiast wielokrotnie zwiększa szansę, że  będzie wykonany we właściwy, satysfakcjonujący sposób.  Specjaliści chirurgii plastycznej przechodzą w trakcie specjalizacji odpowiednie szkolenie, odbywają staże i posiadają najwyższe kwalifikacje do wykonywania takich zabiegów. Bardzo ważna jest  kwestia odbycia rozmowy, konsultacji z pacjentem. W trakcie konsultacji trzeba pytać o wszystko, o sposób wykonania zabiegu, o postępowanie po zabiegu operacyjnym, o opiekę pooperacyjną,  o to, czy w każdej chwili będziemy mogli zwrócić się o pomoc, jakie jest postępowanie w przypadku ewentualnych powikłań. Dobry lekarz nie obrazi się o żadne pytanie. Nie polecam tego, żeby odwiedzać 10 chirurgów, to jest na pewno przesada, ale czasami korzystne jest odwiedzenie 2 -3 i podjęcie decyzji  na podstawie rozmowy i na podstawie tego, co zobaczymy w klinice. Na pewno powinniśmy unikać pochopnych decyzji tylko na podstawie jednego anonsu internetowego. Myślę, że to, co wymieniłem, wybór specjalisty chirurgii plastycznej najlepiej poleconego przez wcześniejszych pacjentów i bezpośrednia konsultacja, rozmowa, dokładne wypytanie, to są takie podstawowe warunki dokonania właściwego wyboru.

Czy taka pierwsza weryfikacja lekarza, z którym pacjent chciałby się umówić na konsultacje,  może się odbywać drogą mailową? Co Pan sądzi o takim sposobie komunikacji?

Ten pierwszy kontakt bardzo często odbywa się poprzez  zapytanie mailowe i myślę, że właśnie internet będzie coraz częściej źródłem pierwszego kontaktu. Pacjent może wysłać pytanie, może nawet wysłać swoje zdjęcie do jakiejś wstępnej oceny, chociaż w moim odczuciu to nie zastępuje bezpośredniej konsultacji. Przed każdym większym zabiegiem korekcyjnym czy to nosa, twarzy, piersi, brzucha powinna mieć miejsce bezpośrednia konsultacja.

Jakie są trendy we współczesnej chirurgii estetycznej? Czy obserwuje Pan jakieś zmiany zmierzające ku zawężaniu specjalizacji pod kątem konkretnych zabiegów?

Pewne zawężanie specjalizacji, kiedy dany lekarz wykonuje kilka zabiegów i nie zajmuje się całą chirurgią estetyczną, jest trendem, który wcześniej był obserwowany w krajach Europy Zachodniej i USA i ja to obserwowałem bywając na zjazdach zagranicznych już przed kilkunastu laty.  U nas w Polsce wcześniej  tak wyglądała rzeczywistość, że większość chirurgów plastyków pracowała w szpitalach publicznych, natomiast  działalność estetyczna była jakby dodatkowo realizowana w mniejszch ośrodkach i gabinetach. Zwykle chirurdzy działali samodzielnie  zajmując się całością zagadnienia, całością chirurgii estetycznej, wykonując  większość zabiegów. W tej chwili  również u nas dostrzegalne jest pewne zawężanie specjalizacji i myślę, że to wynika z tego, że powstają większe kliniki, w których pracuje kilku lekarzy dzielących się zabiegami. Ktoś lepiej czuje się w jednej dziedzinie, ktoś znowu w innej. To ma pewne plusy, kiedy lekarz trochę zawęzi zakres i nie zajmuje się wszystkimi zabiegami, dlatego że wykonuje więcej operacji z danej dziedziny. A  im więcej się operuje, tym większą się osiąga sprawność. Poza tym  łatwiej jest śledzić nowości, jeździć na zjazdy, sympozja dotyczące tej zawężonej dziedziny.  Z drugiej strony, jeżeli chirurg czuje się dobrze w większej liczbie zabiegów i jest w stanie to ogarnąć,  taki model jest też dobry i dopuszczalny. Jest to kwestia indywidualnej decyzji.

Kiedy się Pan poczuł naprawdę doświadczonym chirurgiem plastycznym?

To  jest takie trochę podchwytliwe pytanie, bo na pewno w zawodzie lekarza jest tak, że to doświadczenie zdobywamy od pierwszego do ostatniego dnia pracy i właściwie twierdzenie, że zdobyliśmy pełnię doświadczenia jest bardzo niebezpieczne. Myślę, że ustawiczne szkolenie się do końca swojej pracy jest wręcz obowiązkiem każdego lekarza. Natomiast z praktycznego punktu widzenia myślę, że taki moment, kiedy lekarz chirurg plastyczny, chirurg estetyczny uzyskuje pełną samodzielność, doświadczenie pozwalające mu na  samodzielną pracę i radzenie sobie z problemami, które go mogą spotkać,  następuje po 10-12 latach pracy w tej dziedzinie.

Czy ma Pan jakiś autorytet, wzór, który wpłynął na Pana karierę zawodową i postrzeganie chirurgii plastycznej.

Spotkałem w trakcie mojej pracy, nauki, szkoleń szereg chirurgów, którzy wywarli wpływ na mnie, moją naukę i na to, co robiłem. Trudno mi wymieniać konkretne nazwiska, ale niewątpliwie są to ci, których spotykałem na drodze mojej specjalizacji, czyli mój pierwszy szef, ordynator mojego oddziału w szpitalu, w którym rozpocząłem specjalizację, pan dr Tadeusz Myczkowski, no i również pan prof. Kazimierz Kobus, przez lata specjalista krajowy, szef Szpitala Chirurgii Plastycznej w Polanicy Zdroju, gdzie również się szkoliłem. Myślę, że te dwie osoby na pewno wywarły  wpływ na moją pracę i na cały rozwój mojej dotychczasowej kariery zawodowej.

Reklama

Treści publikowane na Estheticon.pl w żadnym wypadku nie mogą zastąpić konsultacji pacjenta z lekarzem. Estheticon.pl nie ponosi odpowiedzialności za produkty ani usługi oferowane przez specjalistów.